Pierwsza część serii
Pax zwieńczona została sowitym wynagrodzeniem, w postaci absolutnego i
bezgranicznego zauroczenia twórczością obydwóch Autorek, a także fenomenalnego
ilustratora. Powiedzieć, że oczy wyszły mi z orbit to za mało, zdecydowanie za
mało. Przecież to ja, a ja nie lubię fantasy. Tylko tę barierę między mną a
nieprawdopodobnymi stworami zaczynają łamać naprawdę dobre książki, godne wielu
słów uznania. Seria Pax wiedzie prym na mojej liście książek z gatunku fantasy
i to nie bez powodu…
Viggo i Alrik tym razem
muszą się zmierzyć z czymś, co zabija jelenie, ale wkrótce i ludzi. Mieszkańcy
miasteczka są przerażeni, a winą obarczają bezpańskiego psa, który czasem
pojawia się koło lasku przy szkole. Jednak Estrid i Magnar wiedzą, że sprawcą krwawego
zamieszania nie może być zwykły pies. „Zło pulsuje”. Tymczasem w Mariefred
pojawia się tajemniczy motocyklista – Damir – udający się po poradę do
biblioteki. Czy mężczyzna może być zamieszany w całą tę dziwną sprawę?
Nic nie potrafię
poradzić na to, że wszystko spod pióra tych cudownie uzdolnionych Szwedek,
czytam z tak desperacko zapartym tchem, aż brakuje mi czasu na oddech. Pomysły
tych kobiet to wyższa szkoła jazdy.
Jestem zdania, że w
fabule można znaleźć naprawdę wiele wątków. Nie zmienia tego fakt, że książka
wygląda dosyć niepozornie, bo jest chudziną, (chociaż dla mnie każda książka z
tej serii jest za krótka!). O ile do pierwszej części podeszłam z typową dla
siebie rezerwą, to tym razem wiedziałam, czego się spodziewać. Wiedziałam, że
się nie zawiodę i wiedziałam, że stawka będzie podbita. Pomysły na książki są moim zdaniem fenomenem w czystej postaci. W tych
190 stronach jest tyle magii, że ta książka fruwa mi na półce. Powaga! Powiew świeżości jest ciągle
zachowany, a pomysły bynajmniej nie są powielane. Ciągle jest coś nowego, nowe
postacie, nowe miejsca. Jedyne, co zostaje to szybsze bicie serca podczas
czytania przygód Viggo i Arlika!
Uderzyło mnie jak wiele
kwestii jest poruszonych w tej książce.
Po pierwsze – uczucia dzieci.
Matka alkoholiczka totalnie nie interesuje się rodzeństwem, nie pojawia się
nawet na urodzinach Alrika, choć wcześniej mu to obiecuje. Oczywiście starszy z
synów jest do niej i jej słów nastawiony sceptycznie. Nie wierzy w przemianę
matki i chociaż w głębi duszy przeżywa to równie mocno, co Viggo mówi tylko „Mam
ją w dupie.” Natomiast Viggo nie może pogodzić się z bolesną prawdą. Za każdym
razem jego zawód jest taki sam.
Po drugie – szkolne środowisko.
Wszyscy wiemy, jak to w szkołach potrafi być – nie każdy według rówieśników
zasługuje na akceptację. W takim też położeniu znajduje się rodzeństwo. Gang
Simona uparcie próbuje ich pogrążyć, a ze względu na temperamenty obydwóch
chłopców, nie raz im się udaje. Zacytuję tutaj jeden z tytułów rozdziałów,
Simon i jego ojciec Thomas, są ich „wrzodem w dupie”.
Po trzecie – braterska
miłość. Mamy tutaj dwóch młodych chłopców w trudnej sytuacji, którzy tak
naprawdę muszą troszczyć się o siebie nawzajem, bo są jedynym „stałym elementem”
w swoim życiu. Zażyłość między nimi jest ogromna, serce się w piersi ściska.
Chociaż Viggo czasami strasznie plecie, Alrik kocha go bezwarunkowo i zrobiłby
dla niego wszystko. Tak samo sytuacja ma się z Viggiem, a dobrym przykładem
jest rower do ewolucji (aaa, przeczytajcie to się dowiecie!).
Wielowątkowość tej
książki jest jej plusem, bo choć akcja jest nakreślona pewnie, przewija się w
niej wiele aktualnych tematów, między innymi tych wyżej wymienionych. Akcja nie
zwalnia tempa nawet na moment, a czytelnika wbija w fotel. Tej książki nie można odłożyć, póki nie da się ustalić: kto, co jak i
gdzie. A jeśli jesteś tak ciekawską kobietą jak ja, to naprawdę, odłóż tę
książkę na weekend, bo zawalisz wszystkie inne obowiązki! Język jest bardzo
przystępny i przejrzysty, co sprawia, że czyta się szybko i z przyjemnością.
Powiem tylko, że nie mam się, do czego przyczepić.
Po raz kolejny zostałam
zabrana na przejażdżkę po zaczarowanym Mariefred, która doszczętnie postrzępiła
moją stabilność emocjonalną. Grim ścigał tutaj też mnie, czułam jakbym przez
cały czas towarzyszyła chłopcom. Dobrze, że pod ręką mam już kolejną część
serii, bo nie wytrzymałabym dłuższej rozłąki z tymi kruczymi braćmi.
Polecam z całego serca!
Tłumaczyła Magdalena Landowska
Åsa Larsson & Ingela Krosell | Henrik Jonnson, PAX.
Grim | tom 2 , stron 194, Wydawnictwo Media Rodzina, 2015
★★★★★★★★★☆
Za egzemplarz
bardzo dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina! J
Nie znam tej serii, ale wydaje mi się, że bardziej przypadnie do gustu mojemu nastoletniemu bratankowi, który jest miłośnikiem fantasy. Bo ja obecnie wolę inny gatunek literacki.
OdpowiedzUsuńZ czystym sercem polecam, jest to właśnie książka dla młodszych czytelników i młodzieży, chociaż myślę, że "dorośli" też by się wciągnęli w losy Viggo i Alrika ;)
UsuńTa przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, ale już widzę, że będzie interesująco, moje ulubione klimaty. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Naprawdę warto! Nie zostaje mi nic innego, jak tylko ją serdecznie polecić i czekać na Twoją opinię :")
Usuńnie czytałam jeszcze ale mysla, ze po nia sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
Serdecznie polecam ;)
UsuńPozdrawiam, Oliwia :")
zupełnie nie moja tematyka :) wolę powieści bardziej w realnym świecie osadzone.
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za fantasy, ale tym razem byłam oczarowana :")
Usuń190 stron to bardzo mało, ale myślę, że mogłabym ją przeczytać :) oczywiście zaczynając od pierwszego tomu!
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Otóż to :D Dla mnie to również bardzo mało, ale zdążyłam się już wczuć, jak nigdy :)
UsuńOk, teraz zdecydowanie mnie przekonałaś! Muszę przeczytać te książki. Tylko czasu brak...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Jeśli znajdziesz wolną chwilę, to polecam, bo naprawdę warto! Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak dobrze bawiłam :)
UsuńPozdrawiam :")
Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki, ale masz dar przekonywania, bo trochę ruszyłaś mnie, bym chociaż myślała o daniu szansy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Szelest Stron
Na początku również ja nie byłam przekonana, ale jak to mówią "kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana" :) Teraz nie wyobrażam sobie, że za zaledwie 4 tomy moja przygoda z serią Pax się skończy ;)
UsuńPozdrawiam, Oliwia :")
Niestety to nie są moje klimaty :(
OdpowiedzUsuńNie każdy musi czuć się dobrze w fantasy, a tym bardziej tego typu. Sama o tym wiem najlepiej :)
Usuńmyślę że taki klimat mógłby mi się spodobać i znając życie bym czytnęła we dwie godziny owe dzieło xd obserwuję i zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńPolecam, to będą 2 godziny niezapomnianych przygód :)
Usuńjak jeszcze do tego zacznę przegryzać jakąś czekoladę to już w ogóle będzie odlot xd :D ps. proszę nie podawaj adresu bloga w komentarzu, umiem trafić do Ciebie:)
UsuńHmm wnioskując z twojej recenzji, myślę, że tego typu opowieść mogłaby okazać się dla mnie dobrą lekturą :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i mam nadzieję, że u mnie także Ci się spodoba :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia !
Diamentowe myśli - klik
W takim razie polecam Ci ją z całego serca :)
UsuńJuż wpadam :D
Pozdrawiam, Oliwia :")
Nie miałam okazji jej czytać ale może w najbliższym czasie ...czemu nie ?
OdpowiedzUsuńObserwuję i mam nadzieję, że u mnie także Ci się spodoba
ONLY DREAMS - KLIK ♥
Zapomniałam dodać piękny nagłówek :)
UsuńJestem ciekawska jak ty, więc pewnie bym się wciągnęła :D
OdpowiedzUsuńNie znam i nie wiem, czy chce się dać wciągnąć w kolejną serię, chociaż z drugiej strony... YOLO
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com