Taki niedzielny piątek
Wam dzisiaj zafunduję, ale niestety spotkało mnie małe opóźnienie. Siła wyższa,
jak to mówią ;)
Czego mogłam się
spodziewać, po 4 już tomie serii Pax? Na pewno tego, że będzie lepszy od
poprzedniego (swoją drogą znakomitego). To się stało pewnym standardem tej
serii: nigdy nie mów, że to jest najlepsze. Jak się okazuje następne pobije to
o głowę. Więc nie jestem już zaskoczona ani wysokim poziomem obu autorek i
ilustratora, ani też pomysłowością, za którą należą się wielkie oklaski.
Czy zbyt dużo słów
uznania może nudzić? Ja zaczynam myśleć, że tak.
Tym razem Viggo i Alrik
wybierają się na golfa (nie pytajcie, jak to się stało). Oczywiście poza innymi
uczniami szkoły i nauczycielami „nadzorującymi” spotykają na placu, nie
zaskoczycie się – Simona. A jednym z nauczycieli jest oczywiście Thomas od
techniki! Wszystko mogłoby jeszcze jakoś wyglądać, gdyby nie słowne potyczki
tych dwóch stron. Dlatego Alrik, bez kurtki przeciwdeszczowej, cały
przemoknięty, postanawia wrócić do domu. Po skończonych zawodach okazuje się,
że wartościowe przedmioty uczniów poznikały w tajemniczych okolicznościach. O
kradzież (też się nie zaskoczycie) błyskawicznie zostaje posądzony Alrik. W
zamieszanie włącza się policja. Jednak po przeszukaniu pokoju chłopca okazuje
się, że nie ma tam zaginionych rzeczy. Nasuwa się więc pytanie, gdzie zniknęły
i kto za tym wszystkim stoi?
Oczywiście książka i
tym razem posiada mało mówiący tytuł – „Bjera”. No i niestety, jak zawsze, jej
stronnic jest tylko około 200. Mimo wszystko mam wrażenie, że Autorki zawsze
maksymalnie zajmują całą przestrzeń i nakreślają magiczną historię w sposób, po
pierwsze – godny podziwu, a po drugie – z pełnym zaangażowaniem.
Mój opis tej książki w
dwóch słowach to: skarbnica życia. Tam się dzieje tak wiele, tak różnorodnie i
barwnie, no i przede wszystkim bardzo magicznie. Fantastyczna kraina, w której
doskonale odnajdą się młodsi czytelnicy, młodzież, ale także odrobinę znudzeni
dojrzalsi czytelnicy. Myślę, że seria Pax jest tak naprawdę dla wszystkich i
też wszystko można w niej znaleźć. W tej części również nie brak
wielowątkowości w najlepszym i mega emocjonalnym wydaniu, które czaruje
czytelnika. Żyjemy życiem chłopców. Przeżywamy z nimi chwile napięcia,
szczęścia i nieprawdopodobne przygody.
Oprawa graficzna to
absolutny fenomen. Zacznę od okładki, której projekt mnie powala. Efekt końcowy
zachwyci najwybredniejsze oko, choć nie oszukujmy się – gusta są różne.
Kolorystyka jest raczej mroczna i ciężka, aczkolwiek wzbogacona o kolor
turkusowy. Podoba mi się zabieg z zamianą kolorów tego dużego napisu PAX oraz
zamieszczonego pod nim tytułu. Każda kolejna część zaskakuje kolorystyką. Jeśli
chodzi o barwę napisu, to zawsze jest ona kontrastem do ilustracji okładkowej.
Tutaj mamy turkus (a tak przynajmniej mi się wydaje), który odznacza się „w
ciemności” całej reszty. Okładka sprawia wrażenie tajemniczej, ale i niestety
jest pewnym spoilerem treści. Widzimy na tej, że stanie się coś złego, a w
centrum wydarzeń spotkamy Iris (ciągle zapominam to imię, to tak na marginesie).
Mimo wszystko jest naprawdę w porządku. Dodatkowo napomknę, iż te rysunki w
środku również wymiatają. Nie oszukujmy się, patrząc na nie od razu ujawnia się
„kunszt ołówka” ilustratora. Jest przejrzyście, z emocjami oraz z powagą.
Całokształt zasługuje na wielkie 6.
Podobał mi się
baaaardzo wątek z okiem Hej-Henrego. Wtedy moje uczucia z deka pokoziołkowały.
Z jednej strony bardzo lubię Vigga, jego żywiołowość i pomysłowość. Z drugiej
strony trochę mnie czasami zawodzi. Zdanie rówieśników ma dla niego wielkie
znaczenie, ale to da się wytłumaczyć. Każdy z nas potrzebuje akceptacji, w tym
Viggo, który potrzebuje jej w dwójnasób. Ta sytuacja również nie zostaje
wyjaśniona w tej jednej części, co pozwala nam się zastanawiać znowu, co będzie
dalej.
Zakończenie jak zwykle
jest „niezamknięte” i pozostawia pole dla wyobraźni, która już zaczyna wprawiać
w ruch wszystkie trybiki. Tak oto zamiast snu, zastanawiasz się, co tym razem Cię
zaskoczy? A powiem Ci, że wszystko. Kolejna część to pstryczek w nos, dla tych
którzy myślą, że lepiej już być nie może.
Co mogę Wam więcej
powiedzieć, żeby się nie powtórzyć? Musicie ugryźć kawałek tej serii, by
zakochać się w niej bezpowrotnie. Stworzona z absolutną oryginalnością,
zachwyci wytrawnych smakoszy i zabierze ich czytelnicze podniebienia do
siódmego nieba. Nie łudźcie się, bo nie zawiedziecie się. Nie ma co zwlekać,
zafundujcie swojej wyobraźni luksusową ucztę z książką, która jest nieszablonowa,
nietuzinkowa i nie byle jaka.
Z całego serduszka
polecam tę książkę pełną magii! J
Tłumaczyła Magdalena Landowska
Åsa Larsson & Ingela Krosell | Henrik Jonnson,
PAX. Bjera, stron 210, Wydawnictwo Media Rodzina,2015
★★★★★★★★★★
Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Media
Rodzina! J
PS. Powiem Wam, że
strasznie zazdroszczę Pani Magdzie, która tłumaczy tę serię. To musi być
naprawdę dobra zabawa, zgrabnie połączona z pracą ;)
Cześć cześć! Zajrzyj szybciutko na pocztę, chodzi o twój nagłówek!
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Nie znam tej serii i jak na razie nie mam jej w planach, ale polecę mojej koleżance. Może ona się skusi.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, emocje gwarantowane :")
UsuńNie znam jeszcze serii. Gdy trafi się okazja chętnie przeczytam jeden tom, żeby mieć świadomość z czym mamy do czynienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com
Oczywiście - sama już dostaje cukrzycy - polecam Ci ją serdecznie! Przyjemnie i szybko się czyta, można się odprężyć i przenieść w krainę czystej magii :)
UsuńPozdrawiam! :)
Seria wydaje się naprawdę świetna! Dobija mnie ilość tomów, ale skoro jeden jest lepszy od drugiego, to może... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Mnie też dobija ilość tomów (są mega króciutkie) :D
UsuńPozdrawiam :")
Przeczytałam dwie pierwsze części i bardzo się wciągnęłam w całą historię :D Nie mogę się doczekać aż sięgnę po kolejne części ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Więc na pewno mnie rozumiesz! :D Uważam tę serię, za najlepszą serię przygodową. Wciągająca jak cholera :D
UsuńPozdrawiam, Oliwia :")
Nie znam serii, ale okładka jak i twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
To prawda, okładka jest przepiękna (znowu). Cieszę się, że moja recenzja okazała się tak zachęcająca :")
Usuń