Seria Pax
niejednokrotnie zachwyciła mnie swoją nieprzewidywalnością, a także oryginalnym
pomysłem i efektownym wykonaniem. Z moich ust nie padło żadne negatywne słowo,
co więcej nie padły też banalne pochwały. Autorki zawsze przestrzegały
restrykcyjnie, aby poziom swoją wysokością przypominał Mount Everest. I choć
jest to jedynie mój ostatni egzemplarz do recenzji, czuję, jakby to był koniec
serii. Jestem przybita.
Na
pierwszy rzut oka
Objętość
książki jak zwykle pozostawia wiele do życzenia – tych cudownych kartek jest
zdecydowanie za mało! Jednak oprawa graficzna pieści oko w sposób już nam
dobrze znany. Tym razem dominuje kolor nasyconej żółci i standardowo,
tajemniczej czerni. Cytrynowa przepaść, to idealny kandydat na tytuł dla owej
książki. Myślę, że miłośnicy komiksów nie poskarżyliby się ani na okładkę, ani
na ilustracje, które można znaleźć w środku. Moje pierwsze wrażenie, to
oczywiście kosmiczna ciekawość. Wiedziałam, jak będzie. Standardy autorów tej
serii są wysokie jak drapacze chmur.
Tym razem
mamy do czynienia z tytułowym Wodnikiem, który nie odczuwa żadnego bólu, jest
rudy (wiem jak to brzmi, rudy to piękny kolor ;) i topi swoje ofiary. Podejrzenie od razu pada
na nowoprzybyłego zarządcę zamku. Dodatkowo wszystko wskazuje, że to
rzeczywiście on. Jednak akcja dopiero ma się rozkręcić…
I tym razem
Was nie zaskoczę. Jestem wprost oczarowana i to po raz szósty. Ciągle zachowane
jest szaleńcze tempo, które wciąga nas w wir przygód kruczych braci. Nie chcę
się rozpisywać, bo po prostu będę się powtarzać. I choć czyta się szybko jak
zawsze, to jednak szło mi to bardzo opornie. Myślę, że przez wzgląd na to, że
to ostatnia część tej serii, którą posiadam. Chyba nie mogę przeboleć, że na
kolejną przyjdzie mi poczekać. Tym razem również zostałam zaskoczona i to
pozytywnie. Na początku myślałam, że już wiem wszystko i kwestią czasu jest to,
kiedy cała zagadka się rozwiąże. A jednak autorki perfekcyjnie mnie zmyliły i
zaskoczyły na koniec. Może i jakiś bardziej rozgarnięty czytelnik by się
zorientował, ale ja wolę chyba po prostu tam być, niż domyślać się, co będzie
za kilka kartek. Przynajmniej tak było w tym przypadku. Nie mam czasu na
myślenie, bo muszę ciągle być na bieżąco!
Podsumowując,
chciałam Wam polecić tę serię z całego serca (nieważne, że to było tutaj już
sto razy :D). Uwielbiam w niej wszystko, od bohaterów po wydarzenia aż do
niepowtarzalnego klimatu. Muszę Wam powiedzieć, że to pierwsza seria fantasy,
która mnie zainteresowała i którą przeczytałam na jednym wdechu, dosłownie.
Czekam z niecierpliwością na kolejne części. Nie wymawiajcie się brakiem czasu,
ta kwestia się rozwiąże podczas czytania. Max. 4 godzinki ;)
A na okładce
powinno być zamieszczone ostrzeżenie, coś w stylu: „Nie czytaj, jak masz
ważniejsze sprawy. One przestaną istnieć, gdy zaczniesz” :D
Tłumaczyła Magdalena Landowska
Åsa Larsson & Ingela Krosell | Henrik
Jonnson, PAX. Wodnik(Tom 6), stron216, Wydawnictwo Media Rodzina, 2016
★★★★★★★★★☆
Za
egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina! J
Strasznie ciekawi mnie ta seria ale jak narazie nie mam kiedy się za nią zabrać :/ :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Mega wciągająca i godna polecenia! :")
UsuńPozdrawiam!
Świetna recenzja, już od dość dawna zabieram się do przeczytania tego cyklu ( wraz z córką oczywiście) myślę, że na urlopie ta się to zrobić. Blog dodaję do obserwowanych i będę wpadać po inspiracje.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie
czytankanadobranoc.blogspot.ie
Dziękuję bardzo! :* Z całego serca polecam, zarówno Tobie jak i córce. Myślę, że obydwie będziecie zadowolone :")
UsuńPozdrawiam!