wtorek, 14 lutego 2017

Jestem Midas, a dzisiaj są Walentynki



Długo kombinowałam, co tu wyczarować na Walentynki, żeby trochę nacieszyć Wasze oczy i … wymyśliłam!

Pani Agnieszka Lingas-Łoniewska (pozdrawiam i dziękuję!) przekazała do recenzji egzemplarz swojej książki, a że książka wywarła na mnie niemałe wrażenie, chciałabym ją ukazać trochę inaczej. Przyznam, że ciężko było mi napisać recenzję tej książki – sama nie potrafię powiedzieć dlaczego. Myślę, że powodem może być to, że książka powstawała aż trzy lata Postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.




„Zapożyczyłam” od koleżanek i kolegów z branży fragmenty ich recenzji, ale UWAGA, tylko te dotyczące wątku miłosnego. Oczywiście skomentuję je trochę, ale też wplotę swoje spostrzeżenia w te wynurzenia. Pójście w stronę „Promyczka” okazałoby się zbyt banalne, a tego nie lubię. No i jest przekornie – właduję Wam tu trzy kulę od Midasa i wmówię, że to romantyzm w czystej postaci – jak to zazwyczaj u mnie.

Czy historia o płatnym zabójcy może mieć w sobie choć gram romantyzmu? Uważajcie


recenzja KLIK

Jak słusznie zauważyła Patrycja, nasi bohaterowie w swoim towarzystwie znajdują odskocznię od codziennych spraw. Dla Karoliny to mile spędzone chwile w przerwach w poszukiwaniu Midasa, który wciąż pozostaje nieuchwytny. Natomiast Midas znajdujący się tuż pod jej nosem, zaczyna czuć, że życie jednak może jeszcze mu się ułożyć. Owe przyciąganie polega na tym, iż Karolina działa na Kubę jak płachta na byka. On wie, że nie powinien pragnąć ani jej towarzystwa, ani ciała, ale uparcie biegnie w jej stronę. Dziewczyna też widzi w oczach swojego kochanka tajemnicę i pewne wycofanie, dla niej on wciąż jest zagadką. Coś podpowiada jej, że może jednak nie chce znać całej prawdy.


recenzja KLIK


Tutaj mamy pewien kontrast. Pani policjant i płatny zabójca, nie sądzicie, że coś się tu gryzie? Oczywiście jest to idealny materiał na dobrze sprzedający się romans. Tylko tutaj jest coś więcej, coś nieuchwytnego. Karolina w momencie spotkań z Kubą nie jest policjantką, a kobietą. Kobietą, która tak samo jak każda z nas, pragnie bliskości i ciepła drugiej osoby. Dodatkowo ujawnia się tutaj jej samotność. Życie tej kobiety jest bezbarwne, po brzegi wypełnione  pracą. Nikt na nią nie czeka, kiedy wraca z pracy i nikt nie pyta „jak się czujesz? Wszystko okej?”. Niekiedy odbierałam jej postać jako zdesperowaną kobietę, która na siłę szuka królewicza na białym koniu. W pewnym sensie wydała mi się również postacią zakłamaną, ponieważ ciągle grała twardzielkę, wypraną z głębszych emocji.





Wszyscy to zauważyliśmy – to jest sytuacja bez wyjścia. W końcu musi się wydać, że Jakub i Midas to jedno ciało. Mężczyzna sam postanawia rozwiązać problem dręczący czytelnika. Gdy skończyłam czytać, nie miałam pojęcia co sądzić o głównym bohaterze. Doceniałam w nim to ciepło w stosunku do innych, te ludzkie odruchy, które jeszcze się w nim zachowały. Tylko, że nie mogłam zdzierżyć jego obojętności (fałszywej) na krzywdę za ścianą. Poza tym ciągłe zgrywanie Kuby – sku%$#@na mnie męczyło. Pierwszy rzut oka pokazywał mi, że ten człowiek to nie tylko „niedrżąca ręka” i trzy strzały. Jego czułość w stosunku do Karoliny mnie oczarowała, zobaczyłam w tym wielką szczerość i uczciwość, choć może to ironia losu.



recenzja KLIK


Jest też opinia z męskiego punktu widzenia ;) Miłość jest w pewnym sensie banalna sama w sobie, my wręcz chwytamy się jej, jak tonący brzytwy. Kto chciałby zostać sam? Potrafię zrozumieć tę opinię, bo w pewnym sensie tak jest. Typowa sprawa. Patrzysz w cudze oczy, odbija się w nich coś więcej, a więc trafiony – zatopiony. Bohaterzy są szablonowi, jasne. Tylko, że Autorka przedstawia nam ich słabości w pełnej krasie, to ludźmi z wadami, przeszłością, przepełnieni pustką. Zakładający maskę przed światem, bo prawda jest taka, że Karolina się oszukuje, Jakub zresztą też. Moim zdaniem to czyni ich kimś, kogo się zapamiętuje. Widać przemianę obu stron, dosyć oczywistą w przypadku zakochania.



A teraz ja…

Pani Agnieszko, nie sądziłam, że będę na tej książce płakać i to niejednokrotnie. Mogłabym powiedzieć, że to Midas mnie zastrzelił, ale on strzela w serce tylko raz. Moje serce zostało podziurawione, ja po prostu nie mogę się rozstać z tą historią. Dla mnie skończyła się źle, pomimo że sama wybrałam swoje zakończenie. Uderzyła we mnie ta historia i chociaż nie chcę się „wybebeszać” muszę powiedzieć, że znalazłam w niej siebie. Byłam jedną z tych bohaterek. To nie był typowy romans, ale ja przyjęłam tę książkę bardzo osobiście. Midas mnie nie zawiódł, ja od razu wiedziałam, że to dla mnie. Nie myślałam, że aż tak…

Mamy do czynienia z trzema kobietami.

Relacja Jakuba z Anną jest dosyć jasna i klarowna, a mianowicie – tylko i wyłącznie przyjaźń. Choć nie ma, co się ukrywać, że Anna patrzy na Kubę z tęsknotą w oczach. Niestety powiedziałabym, że łączą ich sprawy wyłącznie czysto „zawodowe”. Sądziłam, że będzie jakiś trójkąt, gorący romans, co okazało się całkowitą pomyłką. Maltretowana sąsiadka to tak naprawdę tylko wątek poboczny.

Karolina to przeciwieństwo Anny. Kobieta stanowcza, nastawiona na swoje cele i taka „z jajem”. Wie czego chce, chociaż trochę przed sobą udaje, że wszystko spoko i niczego jej nie brakuje. Tak naprawdę szuka miłości, takiej prawdziwej, krystalicznej. Nie chce tej pustki i samotności. Niby to ona jest główną bohaterką, a jednak…

W Dagmarze zobaczyłam siebie (dziękuję, bardzo dziękuję za tę postać!). Trochę naiwna, ale śmiała. Taka z głową w chmurach, ale jednocześnie mocno stąpająca po ziemi. Uśmiechnięta, szalona, pozytywna, pewna siebie. Wykreśliłam z tej historii Karolę. Dla mnie skończyło się na Dagmarze, tej pierwszej prawdziwej miłości. Moje serce się zatrzymało. Dagmara kochała Kubę, bez względu na jego przeszłość. Ta akceptacja między nimi była czymś cudownym. Miłość, która nie stawia warunków i nie oczekuje niczego w zamian. Na początku rozpłakałam się w momencie, kiedy Kuba będąc na dyskotece miał „swoją dziewczynę” od Grabarza, ale spojrzał na nią, poczuł zapach miętowej gumy… i przypomniał sobie, że Dagmara też tak pachnie, robi duże balony, po których guma zostaje na jej ustach. Może Wam się to wydać głupie, ale dla mnie to było tak znaczące, że nigdy nie zapomnę tego momentu. Tak wygląda miłość. Albo ich pierwszy raz, chwile opisywane z wielkim uczuciem i pasją, namiętnością. Przepadłam. Takiej miłości pragnie każda z nas.

Serdecznie dziękuję Pani Agnieszce za książkę, która mnie zjadła. Tyle mnie w niej, że oszalałam ;) Widać w tym kobiecą rękę, subtelność i delikatność. Cała historia jest tak pięknie opisana, że zapiera dech w piersiach.

Zobaczcie, jak może wyglądać miłość, polecam!


Agnieszka Lingas-Łoniewska, Piętno Midasa, stron 360, Wydawnictwo Novae Res, 2016

★★★★★★★★

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorce, Agnieszce Lingas-Łoniewskiej, mam nadzieję, że w Sekcie Agnes jest miejsce i dla mnie ;)


UDOSTĘPNIJ TEN POST

9 komentarzy :

  1. Nie spodziewałam się tak pozytywnej oceny!! :O

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę przyjęłam bardzo osobiście, ale nie chciałam się nad tym za bardzo rozwodzić ;) Dlatego moja ocena jest taka wysoka :)

      Pozdrawiam, Oliwia :")

      Usuń
  2. Piękny post o doskonałej książce <3 bardzo, bardzo mi się podoba, jak to wszystko ładnie ujęłaś i mam nadzieję, że pozostałe książki autorki tez Cię urzekną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję z całego serca :* Autorka ma niesamowity talent i myślę, że idealnie "manipuluje" ludzkimi uczuciami :")

      Usuń
  3. Piękny, subtelny, a jednocześnie pełen emocji post :D Bardzo przyjemnie się czyta :)
    Midas skradł również moje serce, więc doskonale znam stan, który opisałaś w poście. Nie powinno to jednak dziwić, ponieważ uwielbiam twórczość pani Agnieszki właśnie za te emocje, które serwuje czytelnikom, i po jej książki sięgam już w ciemno, odkąd w moje ręce wpadli "Skazani na ból" i roztrzaskali mi serce ;) Mam nadzieję, że w pozostałych książkach Autorki również znajdziesz coś dla siebie :D
    Pozdrawiam,
    M.

    PS. Widzę, że Twój blog jest stosunkowo "młody", więc witamy w blogosferze! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :) Oczywiście w tym miejscu dopiero rozpoczyna się moja przygoda z autorką, ale mam ogromną pewność, że się nie skończy ;) Jestem pod wrażeniem Autorki, która kradnie najbardziej skrajne emocje :D
      To nowa strona bloga, bardziej "udoskonalona" :D Sam blog ma już ok. 2 lat ;)

      Pozdrawiam, Oliwia :")

      Usuń
    2. Bardzo proszę :) To trzymam kciuki za Twoją dalszą przygodę z twórczością pani Agnieszki, oby była dla Ciebie udana :)
      Moje niedopatrzenie, wybacz - zasugerowałam się "archiwum bloga", z postami od stycznia i stąd moja "wpadka" ;)

      Magda.

      Usuń
  4. Super post i świetna książka ;)


    Zapraszam do mnie ^.^
    VANILOVE ♥ <----- klik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a książkę oczywiście polecam :)

      Pozdrawiam :")

      Usuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.